Bałtyk pije Ropę Jasiołkę i Wisłokę
W latach osiemdziesiątych zgromadziłem i przeczytałem wiele „Ekspresów Reporterów”, comiesięcznej serii książkowej traktującej o aktualnych zagadnieniach i wydarzeniach. Większość rozdałem, zostawiając sobie dwie książeczki. Tę z reportażem o wyborze Karola Wojtyły na Papieża i ową numer 7/80 z czterema artykułami różnych autorów. Ta zaczytana broszura jest rozdarta między stronami 64 i 65, bo tu najczęściej rozkładana. To środek tekstu Teresy Remiszewskiej: „Charakter w żaglach”.Autorka to nieżyjąca polska żeglarka, jachtowy kapitan żeglugi wielkiej, instruktor żeglarstwa, harcmistrz Związku Harcerstwa Polskiego i członek Rady Harcerskiego Kręgu Morskiego, prekursorka samotnego kobiecego żeglarstwa w Polsce.
Teresa Remiszewska – zdjęcie z 1973
Barwnie opowiada o Henryku Jaskule, swoimi z nim spotkaniami, nietuzinkowym życiu i wyczynie naszego rodaka, który jako pierwszy Polak i trzeci żeglarz w historii, na jachcie „Dar Przemyśla” samotnie, bez zawijania do portów, okrążył Ziemię. Cóż to za postać. Pochodził z Radziszowa. Jego ojciec wyemigrował za chlebem do Argentyny. Za jakiś czas Henryk wraz z matką i młodszym bratem Bolesławem dołączyli do niego. Tam zdobył wykształcenie powszechne i zawodowe. Skończył liceum ogólnokształcące i rozpoczął studia w kierunku elektromechanicznym. Wrócił jednak do Ojczyzny i kontynuował edukację w Akademii Górniczo - Hutniczej w Krakowie uwieńczoną tytułem magistra. Ożenił się z Zofią Kiełtyką z Przemyśla, studentką chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z 3 - letnim nakazem pracy został zatrudniony w Zakładach Wytwórczych Silników Elektrycznych M -7 w Tarnowie. Potem podjął pracę w Przemyślu. Uprawiał taternictwo i kolarstwo. Aż tu nagle...
Ekspres reporterów 7/1980
I tu zapożyczam z „Ekspresu reporterów” fragment tekstu:
„Poszum morza.
Pewnego dnia, na spacerze, w lesie spada nań nagłe objawienie: „pojadę do nich (rodziców przypisek: ZD) jachtem. To najmniej kosztowny sposób”.
Zaczyna szukać kontaktów, idzie do LPŹ zapisać się na kurs żeglarski. Nikt nic nie wie. Obiecują dowiedzieć się, więc z typowym dla siebie łagodnym uporem chodzi tam długo i bez skutku:
- Kosztowało mnie to kilka par zdartych butów. Rozłościłem się kiedyś, wtedy rozłożyli ręce, że nie umieją pomóc. Nie znoszę takich odkładaczy, co ukrywają w ten sposób swoją nieprzydatność. Zmarnowałem przez nich kilka miesięcy. Dalej jednak szuka. Kiedy jest służbowo w Jaśle, na wystawie widzi książkę „Żeglarstwo śródlądowe” Stefana Wysockiego. W księgarni pełno kupujących: przeżywa więc emocje: A może ostatni egzemplarz i ktoś go wcześniej kupi? Wypada ze sklepu, ściskając skarb, siada na pierwszej napotkanej ławce, czyta. Pociąg ucieka, potem drugi...
Książka „Żeglarstwo śródlądowe
- Siedziałem do zmroku, w domu książkę skończyłem i zacząłem od początku. Jak byłem szczeniakiem książka osłoniła mi nowy świat, wtedy znowu się to zdarzyło”..
Autograf Henryk Jaskuły
Latem 2019 nawiązałem kontakt, z 96 letnim dziś mieszkającym w Przemyślu, zacnym kapitanem. Materialną pamiątką tej wymiany korespondencji tradycyjnej i e-mailowej jest podpisane mi zdjęcie legendarnego żeglarza. Potwierdził też ów pobyt w Jaśle.Było to w pogodnym, bezdeszczowym dniu lata 1961. Pamięta, bo w 1962 był już na kursie w Jastarni na stopień sternika jachtowego.
Jasło ulica Kościuszki 1961
Do Jasła przyjechał z Przemyśla, gdzie pracował w Biurze Projektów Budownictwa Wiejskiego z zasięgiem dla województw rzeszowskiego i krośnieńskiego. W reportażu Teresy Radziszewskiej były pewne przekłamania - wyznaje dziś kapitan, bo w księgarni nie było pełno ludzi, tylko jedna osoba, co wystarczyło, aby go zaniepokoić, czy nie zechce kupić ten ostatni egzemplarz z wystawy – „Żeglarstwo śródlądowe” Wysockiego. Ławka, na której usiadł w drodze do stacji, by poczytać książkę, pewnikiem była w parku. Wystarczy bowiem wykreślić prostą linię od dworca PKP przez park, a dalej, w centrum, trafi na księgarnię, zauważył na dostarczonej Mu mapie Jasła.
Kiedy Henryk Jaskuła na dobre połknął bakcyla wodniaka, z przyczynkiem jasielskim, uparcie zdobył kwalifikacje żeglarskie, zdał potrzebne egzaminy, wrósł w środowisko, zawarł przyjaźnie i stał się częścią załóg rejsów pełnomorskich. Z tęsknoty za rodzicami myślał o ich odwiedzeniu w Argentynie, ale koszty przerażały. I kiedy zdobył patent kapitański ojciec już nie żył. Ale z bydgoskimi żeglarzami jachtem „Euros” odwiedził mamę, a płynąc z Buenos Aires do kraju już dowodził. Był współtwórcą przemyskiego związku żeglarskiego.
Henryk Jaskuła na „Darze Przemyśla"
Zlecenie na budowę jachtu, z przeznaczeniem na rejs solo non - stop dookoła świata, wystawił dla Stoczni Jachtowej w Gdańsku Polski Związek Żeglarski, zaś koszty budowy jachtu i całego rejsu poniósł Urząd Wojewódzki w Przemyślu. 23 września 1978 jednostkę ochrzczono: „Dar Przemyśla”. Po kilku miesiącach Henryk Jaskuła 12 czerwca 1979 wyruszył z Gdyni w samotny rejs trwający 344 dni, trasą, wokół Przylądka Dobrej Nadziei, na południe od Australii i Nowej Zelandii, wokół Przylądka Horn z zakończeniem w Gdyni 20 maja 1980.
Henryk Jaskuła z autografem po 40 lat po rejsie
Zarówno wspomniany „Express Reporterów”, jak i „Żeglarstwo śródlądowe”, które tak zaciekawiło Henryka Jaskułę, różne wydania dziś łatwo kupić na „Allegro” z darmową wysyłką pod wskazany adres, także do Jasła. Gdzie spotykają się trzy rzeki. Wisłokę pijemy z kranów. „Repa tepi” powiadają nieopodal w Osobnicy.
„AS Jasło” przed wypłynięciem
W 1927 trzech młodych ludzi z naszego miasta wybrało się żaglówką „AS Jasło” nad morze. Dwóch braci Adam i Witek Kochańscy i ich przyjaciel Stanisław Jarek dopłynęli do Gdyni w sierpniu.
Od lewej Zbigniew Mrozek, Zbyszek Grasela, Janusz Kulon, Zbyszek Grazela II, Jarek Nowak. Na dachu są ich autografy!
Jasło na falach polskich rzek rozsławia jednostka pływająca „SZIF”, która Wisłą dopłynęła też do Bałtyku. Wodowanie łodzi odbyło się w sobotę 10 czerwca 1995 o godzinie 16.30 około 70 metrów powyżej mostu w Kaczorowach. Spływ do morza odbył się w III etapach weekendowych - czerwcowych na Boże Ciało bo wtedy było łatwo o kilka wolnych dni dla załogi.Pomysłodawcą i szkutnikiem i właścicielem łodzi jest bosman Zbyszek Grasela. Przewodził załodze w składzie: Zbigniew Mrozek, Janusz Kulon, inny Zbigniew Grasela, Jarosław Nowak. Trasa I etapu w czerwcu 1995 do droga wodna z Kaczorów do Warszawy. Płynęli 3 dni z Jasła do Wisły i dalej w 3 dni do Zegrza. Prędkość to 6 km na godzinę + szybkość nurtu rzek (Wisłoki i Wisły). II etap w 1996 to trasa Warszawa – Gdańsk. Wypłynęli spod pomnika sapera w Warszawie z zakończeniem rejsu pod żurawiem na Motławie.Tym razem załogę stanowili bosman Zbigniew Grasela, Andrzej Skrudlik, Zbyszek Mrozek i Jarek Rząca, który samochodem zawiózł łódź i załogę do Warszawy, a po zakończeniu rejsu przewiózł z Gdańska do Jasła. III etap Wisły odbył sie kilka lat później a była to trasa z Oświęcimia do Kazimierza Dolnego. Odejmowała ona brakujący fragment tzw Wisły Krakowskiej. Jest fragment Wisły która została uregulowana śluzami i jazami tworząc wodną „autostradę”. Jej koniec znajduje się na śluzie „Przewóz”. Tym razem rejs odbył się w gronie rodzinnym czterech braci w składzie: Zbigniew Grasela, Józef Grasela, Tadeusz Grasela ,Antoni Grasela , Gdzie najstarszy był Józef a najmłodszy był Zbigniew.
Łoś w Jasiołce
A do Jasiołki, za dnia trafił nawet niedawno okazały łoś. W wodach każdej z nich plumkaliśmy się ongiś w ciepłe dni.
Na plaży Jurysiów nad Jasiołką przed wojną
To tu była plaża mojej familii
My wypoczywaliśmy w dzieciństwie rodzinnie nad Jasiołką przy Piotra Skargi za ławą i mostem, ze wspomnieniem przedwojennej prywatnej plaży familii Jurysiów na Błoniach, przy tej samej rzece tam, gdzie dziś tuż przy wale zakręca nowa obwodnica z „Ronda Solidarności”.
Spływ kajakowy Jasło – Brzostek
I wspominam, jak to kajakiem stryja mamy - Władka pływaliśmy po Jasiołce. A w wolną sobotę 24 sierpnia 1974 Komenda Hufca ZHP przy współudziale ZP ZMS i LOK zorganizowała atrakcyjny spływ kajakowy Jasiołką i Wisłoką na trasie Jasło - Brzostek ze startem przy Targowicy.
Rzeka Wisłoka na Gądkach
Starsi koledzy kąpali się na „małej tamie” przy targowicy i „dużej tamie” po drugie stronie urwanego brzegu naprzeciw cmentarza. Były to spiętrzenia wody naturalne dogodne nawet do nurkowania. I tam nauczył się pływać znajomy Zbyszek Grzanka, który twierdzi, że najciekawsze pływanie było na Ropie na Gądkach - to była czysta rzeka, bo Wisłoka śmierdziała.
Rzeka Wisłoka otacza Jasło od zachodu
Przed ławą od strony miasta była niecka przygotowywana przed wojną na basen, ale Niemcy nie akceptowali tej wizji. Pamiętam ów obiekt z czasów powojennych. Dla mnie teren za rzeką, w miejscu obecnego parku linowego był długo atrakcyjnym miejscem festynów. Chodziliśmy tam jeszcze z córką Anią. I co ciekawe na Gądkach zadebiutowałem w roli konferansjera prowadzącego imprezę plenerową przygotowaną przez ZDK „Chemik”, ZTS „Gamrat”.
Mundur harcerza wodniaka
Na przełomie lat 60 i 70 do czerwca 1972 druhowie: Grzesiek Gunia, a później jego brat Franek prowadzili drużynę wodną przy Szkole Podstawowej Nr 2 w Jaśle. Harcerze wodniacy zadziwiali nas mundurami, wzorowanymi na tradycyjnym ubiorze ludzi morza, zgodnymi z regulaminem mundurów zuchów, harcerek, harcerzy, instruktorów ZHP. Mieli granatowe bluzy zakładane przez głowę ze sznurowanymi rozcięciami u dołu po bokach i z przodu na przedłużeniu dekoltu. Na to był granatowy kołnierz marynarski z trzema rzędami białych tasiemek. Pod bluzą był biały lub granatowy półgolf albo golf. Na bluzie nosili krzyż harcerski, patki z oznaczeniami stopni, plakietki środowiskowe i okolicznościowe. Do bluzy żeglarskiej harcerki i harcerze nosili długie granatowe spodnie. Nakryciem głowy harcerzy wodniaków był czarny beret baskijski. Podstawą działania tej drużyny była służba, braterstwo, praca nad sobą i przygoda. Program wodny drużynowi wzbogacali o dodatkowe aspekty związane ze specjalnością i zespołem norm oraz zwyczajowych zasad wyznaczających sposób zachowania się załogi w określonych warunkach i sytuacjach.
Admirał Ryszard Łukasik
W latach harcerskiej przygody pojawił się w kręgu znajomych Ryszard Łukasik. Uczęszczał do tych szkół, co ja: Podstawowej Nr 1 i Liceum Ogólnokształcącego (1960-1964), gdzie był przewodniczącym samorządu szkolnego. Po edukacji w dziedzinie wojskowości, uzyskał stopień oficera dyplomowanego Polskiej Marynarki Wojennej. Został admirałem floty, inżynierem nawigatorem morskim. Był dowódcą ORP „Gdynia”, I Dywizjonu Kutrów Rakietowo -Torpedowych oraz 3 Flotylli Okrętów. W latach 1996 - 2003 był dowódcą Marynarki Wojennej przez dwie kadencje. W latach 2003 – 2005 był członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowegoprzy Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej. Pod koniec 2004 objął funkcję zastępcy szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Po zaprzysiężeniu Lecha Kaczyńskiego na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, jako jedyny z kierownictwa Biura Bezpieczeństwa Narodowego pozostał na stanowisku do 13 stycznia 2006 roku, pełniąc obowiązki szefa. Zawodową służbę wojskową zakończył w połowie 2006, kiedy to przeszedł w stan spoczynku. Był trzykrotnie odznaczony Orderem Odrodzenia Polski. Systematycznie odwiedza Jasło, ostatnio był na 150 leciu I LO.
Mariusz Głowaty na ORP „Gniezno” w 30 lecie jednostki
W Marynarce Wojennej służyło wielu jaślan, ostatnio krewniak Mariusz Głowaty. Pływali także na rozmaitych statkach rybackich, handlowych i wycieczkowych, nie tylko jako marynarze, także jako muzycy, ze znajomych Roman Syrek i Janusz Szewczyk. Wreszcie jaślanie jako pasażerowie „Batorego” i innych jednostek przemierzali morza i oceany, a zatem w grodzie nad trzema rzekami jest co wspominać.
Obraz Pinkasa „Rybacy przy pracy” - pastele
„Jasielskie opowieści z morzem w tle” - taką wystawę w Muzeum Regionalnym pamiętam z 2017. Tematem było morze i związki miasta z wielką wodą. Kiedyś w miejscu Jasła też było morze - dowodzą temu skamieniałości ryb zgromadzone przez dr Stanisława Kadyiego w zbiorach muzeum. O muszlach ślimaków, małż, głowonogów mówił wtedy Alfred Sepioł, prywatnie też kolekcjoner takich okazów. Potem opowiadał Mariusz Świątek. Miłośnicy sztuki mogli zobaczyć obrazy Ignacego Pinkasa o morskich tematach, w tym rybaków przy pracy.
Obraz Stanisława Witowskiego „Nad morzem” - akwarela
Były także dzieła Stanisława Witowskiego z Jasła związane z morzem, powstały kiedy malarz przeprowadził się do córki Joanna zadomowionej w Szczecinie. Pokazano też prace morskie Jana Wodyńskiego z architekturą w tle. Podziwialiśmy również prace Erwina Czerwenki i jeden tajemniczy obraz Prosnowskiego.
Wincenty Cygan - autoportret
Nie lada atrakcją tej ekspozycji były obrazy i pamiątki Wincentego Cygana prawdziwego, wilka morskiego.Urodził się w 1916 w Berehach Dolnych. W 1930 ukończył siedmioklasową szkołę powszechną w Jaśle. Bowiem jego rodzinaewakuowała sięnajpierw w 1920 do Niepli, uciekając przed zbliżającym się frontem wojny polsko - bolszewickiej. Po ukończeniu szkoły uczył się malarstwa pokojowego i równocześnie artystycznego u Zdzisława Truskolaskiego.
Marynarska czapka Wincentego Cygana
W 1937 wstąpił jako ochotnik do Marynarki Wojennej RP. Przeszkolenie rekruckieprzeszedł w kadrze floty na Oksywiu,na O.R.P. „Mazur”i O.R.P. „Bałtyk”. W czasie II wojny światowej walczył na niszczycielu O.R.P. „Błyskawica”i krążowniku O.R.P. „Dragon”. Po wojnie mieszkał w Wielkiej Brytanii i Szkocji. Po przeprowadzce do Jasła z Glasgow, podarował naszemu muzeum swoje marynarskie akcesoria.Ten skoligacony z moją rodziną marynarz malował, pisał wspomnienia o morsko - wojennej tematyce. Jego opowiadania ukazywały się w londyńskich „Wiadomościach”i paryskiej „Kulturze”.
Książka Wincentego Cygana „Granatowa załoga”
Mam jego książkę „Granatową załogę”, w której przedstawił dramatyczne dzieje chluby polskiej Marynarki Wojennej - O.R.P. „Błyskawicy”, a także krótką historię„Dragona”oraz swoje barwne przygody na morzu i lądzie, walki na okrętach, także pobyty w londyńskich pubach - wydane przez „Veritas” w Londynie - 1955, potem w 2011 w gdańskiejOficynie Wydawniczej „FINNA”.
Książka Wincentego Cygana „Z falą i pod falę”
Posiadam też „Z falą i pod falę" zbiór opowiadań Wincentego Cygana zawierających garść refleksji z przeszłości. Opublikowało to Wydawnictwo Antykwariatu i Księgarni Zbigniewa Oprządka - Krosno 1995, z promocją w Muzeum Regionalnym w Jaśle 4.10.1995. Autor w ciekawy sposób przedstawił życie polskich marynarzy pływających na okrętach wojennych w czasie II wojny światowej, ubarwiając to własnymi ilustracjami. Zmarł 1 marca 1998 w Jaśle i tu jest pochowany.
Z Janem Telmą na wystawie w Muzeum Regionalnym
Pamiątki związane z drobnicowcem M/S „Jasło” udostępnił na wystawie Jan Telma, trzymający kiedyś, kontakt z załogą. Bywał na statku i gościł w Jaśle załogę zapraszaną przez Naczelnika Miasta i patronujący statkowi „Gamrat”. Inne zakłady wspierały tę łączność z załogą. W Liceum Ogólnokształcącym działało Koło Przyjaciół Morza „Jasło”.
O M/S „Jasło” pisano na Wybrzeżu
Wiemy, że na Wybrzeżu od lat żyją rodowici jaślanie. Kiedyś oprócz całego rodu Paliców - zatrudnionych w gospodarce morskiej, w Rumii był Stanisław Ciba - emerytowany oficer marynarki handlowej, Marian Węgrzynowicz – pracujący w Polskim Radiu, dr Stanisław Korzeniowski – lekarz okrętowy. Angażowali się: Zbigniew Krajewski, Janusz Niemczyński, Stefan Michnik oraz cały zastęp jaślan w Marynarce Wojennej, we flocie handlowej i rybackiej.
M/S „Jasło” w całej okazałości
Wśród nich był też Kazimierz Hefka, który był założycielem i prezesem, działającego wówczas „Koła Jaślan na Wybrzeżu”. To z jego inicjatywy podjęto starania, aby 84 statek Polskich Linii Oceanicznych nazwano imieniem „Jasło”. Był to ich czyn w 600 - lecie umiłowanego rodzinnego miasta. Zbudowany został na zlecenie polskiego armatora w duńskiej stoczni w Aalborgu. Wodowany 1 kwietnia 1967. Matką chrzestną była małżonka sekretarza Ambasady Polskiej w Kopenhadze Wiktoria Wanda Wojtal.
Podniesienie bandery na M/S „Jasło”
Podniesienie bandery nastąpiło 7 sierpnia 1967 w Gdyni. Na uroczystości tej obecna była 15-to osobowa delegacja z Jasła. Po 4 miesiącach 10 sierpnia 1967, M/S „Jasło” odbył pierwszy „dziewiczy” rejs na trasie Gdynia – Londyn.Pierwszym kapitanem statku był Jan Drączkowski.Prócz linii angielskiej pełnił swą służbę dla PLO również na trasie śródziemnomorskiej, odwiedzając między innymi porty duńskie, niemieckie, tureckie, greckie, syryjskie. Nasz drobnicowiec 21 grudnia 1969 zderzył się w Kanale Kilońskim z polskim statkiem „Szczecin”.
Obraz który wisiał w Liceum Ogólnokształcącym
Przetrwał 20 lat pracy w służbie PLO. 20 maja 1987 roku, statek M/S „Jasło” został wycofany z eksploatacji, opuszczono na nim banderę i wypisano go z rejestru statków Polskiej Marynarki Handlowej. Korespondowałem jakiś czas z załogą i armatorem, śledziłem losy naszego statku, stąd wiem, co było dalej. Nie został „pocięty na żyletki”, lecz sprzedany egipskiemu armatorowi Heliopolis Shipping i przemianowany na „Heliopolis Sea”. W tym samym roku zmienił nazwę na „Al Marwa”, a później kolejno nazywał się: „Noor”, „Reefer Star” i „Zubara”. 17 listopada 1998, w pobliżu portu Shuwaikh w Kuwejcie, nagły pożar wybuchł na statku, ten opuszczony przez załogę, spłonął i zatonął.
Kotwica z M/S „Oleśnica” przy JDK tuż po przywiezieniu do Jasła
Kotwica, którą mamy w mieście pochodzi ze statku M/S „Oleśnica”. Z prośbą o jej podarowanie, do Polskich Linii Oceanicznych wystąpiło w piątą rocznicę wodowania MS „Jasło” Jasielskie Stowarzyszenie Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego. Pomnik zaprojektował znany jasielski architekt Roman Wojnar.
Kotwica na Placu Inwalidów w Jaśle
Przywieźli ją do Jasła Tadeusz Krzyżanowski i Henryk Zych. Odsłonięta podczas „Dni Jasła” w czerwcu 1971 przypomina o dużej „łajbie” z naszym mianem.Znajduje się tam napis „Pamiątka wodowania 10 IV 1967”.
Rewitalizacja Placu Inwalidów 2024
Nowe oblicze A.D.2024 zyskuje jasielski Plac Inwalidów Wojennych wraz z pasażem aż po Plac Żwirki i Wigury.To finał projektu ,,Realizacja inwestycji w zakresie zielono-niebieskiej infrastruktury na terenie gmin należących do Związku Gmin Dorzecza Wisłoki". Koncepcja architektoniczna tego miejsca to dzieło Andrzeja Gawlewicza, który wsłuchał się w głosy mieszkańców uczestniczących ongiś w warsztatach partycypacyjnych.Odnowiono „Kotwicę”, która będzie pływać w wodzie z cieku wodnego płynącego, od fontanny przy„ Ekonomiku”, czyli pobliżu miejsca, gdzie od wieków była studnia, przy której miał chrzcić Święty Wojciech. Cały pasaż zyskuje nowa nawierzchnia uzupełniona elementami plastycznymi małej architektury. Zmyślne ogrodzenie od południa placu zdobi mural o tematyce marynistycznej nawiązujący do tego co łączy Jasiołkę, Wisłokę i Ropę z morzem.
Przystań „Bryzy” w Polańczyku
Mają obecnie jaślanie rozmaite łódki tu i ówdze najwięcej w zasięgu dwóch godzin jazdy samochodem na naszym „Bieszczadzkim morzu”. Pływa po nim codziennie także statek pasażerski „Bryza”, którego armatorem jest jaślanin Artur Tworek. Zawsze uśmiechnięty z charakterystycznym zarostem, przyjaźnie odnoszący się do turystów. Jego przystań na Zalewie Solińskim w Polańczyku dysponuje też 4 -osobowymi rowerkami wodnymi i 2 - osobowymi kajakami.
Artur Tworek
Dziś Kapitan Żeglugi Śródlądowej Artur Tworek był przed laty ratownikiem wodnym, pierwszym etatowym pracownikiem, a przez 17 lat urzędującym wiceprezesem Zarządu Wojewódzkiego WOPR w Krośnie przemianowanym w Bieszczadzkie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. W latach 1983 - 1986 koordynował budowę Bazy Centralnej WOPR w Polańczyku, jako jej współpomysłodawca. Rejsy „Bryzą” w tym rejonie wzbogacają szerzej naszą wiedzę na temat jeziora i okolicy oraz dalszego biegu rzek polskich.
Jasło na trzema rzekami
Wody Sanu piętrzonego się w Bieszczadach jako prawobrzeżnego dopływu Wisłymieszają się z tym, co niesie do morza ta królowa polskich rzek pośrednio także z Jasła. Bo Bałtyk pije nasze podkarpackie rzeki, w tym trzy jasielskie. Bywamy nad nimi, by podziwiać albo się trwożyć, gdy wylewają, kiedyś masowo zażywając w nich kąpieli. Tam, gdzie Ropa jako lewobrzeżna dopływa do Wisłoki,by na 105 kilometrze kończyć swój bieg i nieco dalej, gdzie na wysokości ok. 225 m nad poziom morza wpada do tej samej rzeki z prawej strony - Jasiołka. Dalej Wisłoka w okolicy wsi Ostrówekwpada do Wisły, a ta do Bałtyku. Tych, co na morzu i tych, co na lądzie łączy..woda.
Woda jasielskim Rynku
Jeden z nielicznych mostów w Polsce na zakręcie drogi nad rzeką Ropą w Jaśle - Niegłowicach
https://antykwariat-torun.pl/pl/p/Ekspres-reporterow-1.-Mikroelementy-Podbielskiego-Krzysztof-W.-Kasprzyk-2.-Charakter-w-zaglach-Teresa-Remiszewska-3.-Gdzie-jest-ten-skarb-Konrad-Turowski-4.-Gwiazda-Ekspresu-Reporterow-Zbigniew-Zacharewicz/25926 |
« poprzednia | następna » |
---|