Biwakowy tort od Keksa
Przedpołudnie 4 sierpnia 2013 najcieplej na Podkarpaciu było w Jaśle. Tak twierdzą synoptycy i fani popularnej audycji „ Biwak z radiem Rzeszów”.1300 wydanie tego popularnego bloku programowego nadano z Rynku naszego miasta. Plenerowe studio usytuowano przy gościnnej restauracji „Keks”, zaś w pobliskim sklepie elektrycznym urządzono ekspozycję biwakowych gadżetów.
Jadranka
Co oznacza ten swojsko brzmiący tytuł ? Wyjawię niebawem, niech tylko ogarnę wszystkie wrażenia i wybiorę kilka z tysięcy fotek z niedawnego licowego pobytu w środkowej Dalmacji. Powszechnie tego się nie mówi, ale Ja Dranka wiem, że Chorwaci to Słowianie, którzy przywędrowali z północy w trakcie wędrówek ludów, ze swojej praojczyzny tzw. Białej lub Wielkiej Chorwacji. Wedle legendy były to ziemie na północ od Karpat, czyli Małopolska i Ukraina. Przekonamy sie o tym bez trudu nawiązując dialog w zbliżonym do naszego języku.
Na pociąg do Jasła.......
Niedawno, niedawno temu z Jasła odjeżdżały pociągi - wszędzie. Pamiętam osmolone parowozy ciągnące składy osobowe i towarowe tam i nazad. Niejednokrotnie, jako nastolatki licytowaliśmy się, kto naliczył więcej wagonów, bądź cystern. Z czasem nastała era spalinowych motowozów, miasto wzbogaciło się o bazę naprawczą dla tych pojazdów. Kiedy do Jasła wjechał pierwszy pociąg elektryczny, od strony Stróż, na dworcu było święto, a dla pasażerów nadzieja na szybsze podróże. Pewną atrakcją były też szynobusy jeżdżące do Rzeszowa. Węzeł nasz, dysponujący rozmaitymi służbami, dawał pracę setkom mieszkańców regionu. Adeptów zawodu kształciły kolejowe zawodówki. Mieli kolejarze swój dom kultury z kinem i domki campingowe poza miastem. Na wczasy rodzinne wyjeżdżali, gdzie ich tory poprowadziły, ot choćby do Kołobrzegu. „Na pociąg do Jasła”....śpiewał nastrojowo cały kraj. Dziadek mój Stanisław Dranka utrzymywał w pracy na kolei 9 osobową rodzinę. Familijnie profesję kontynuowano. Kolejarzy w paradnych uniformach można dziś spotkać jedynie przy grobie Pańskim u Franciszkanów. A przejście podziemne wymownie straszy. Apropos! W latach koniunktury PKP byłem świadkiem takiego oto dialogu przewodniczącego Rady Miasta Jasła z Wojewodą Krośnieńskim:
-Panie Wojewodo prosimy o wsparcie budowy przejścia podziemnego do dworca PKP!
-To niemożliwe, przejście podziemne najpierw musi powstać w mieście wojewódzkim - Krośnie!
-No to może wybudujemy jednak to przejście w Jaśle z tablicą: "Wojewódzkie Przejście Podziemne w Krośnie z siedzibą w Jaśle"?
Ostatecznie, po tym, pierwsze przejście podziemne w regionie powstało pod drogą w ....Szebniach.
Wracając na dworzec PKP niełatwo dziś pokazać wnuczce współczesny pociąg. Dobrze, że staraniem zapaleńców zachowano i odremontowano ciuchcię z czasów świetności kolei.
Pamięta ona zapewne swe krewniaczki ciągnące ot choćby "Orient Express", słynny pociąg. Spotkałem ten relikt przeszłości, ba nawet siedziałem przez chwilę w tym cacku latem 2007 roku.